www.naszekrosnice.fora.pl

Asia

Trafiłam do Krośnic za to ze nie chodziłam do szkoły.
A nie chodziłam bo wciąż byłam w towarzystwie rówieśników że szkoły którzy nie raz mnie zwaliły ze schodów, obrzucali kamieniami, wyzywali. Ja byłam jedna i oskarżając ich o znęcanie, atakowałam bym nauczycieli ze nie dopilnowali porządku. Musiałam przepraszać osoby które mnie gnębiły bo pani pedagog kazała.Albo odwrócili kota ogonem ze ja ich sprowokowałam .Za to trafiłam, ja jestem jedna ich jest grupa.Pojechałam do Krośnic z nerwicą i fobią szkolną a wyjechałam z depresją i fobią społeczną.

Veron

robofix

ja trafiłem nie wiem dlaczego. Byłem dzieckiem z domu w którym ojciec nadużywał alkoholu i był po jego wypiciu agresywny. Pewnego dnia (miałem wtedy ok 12-13 lat czyli chyba przełom 1978/1979) po wizycie u Pani psycholog do której notorycznie zaprowadzała mnie mama, Pani psycholog powiedziała, że będę musiał na długo opuścić rodziców (trwało to ok roku). Obecnie jestem na terapii DDA mając lat 48 napisałem życiorys i wspomnienia o Krośnicach wróciły z całą mocą swej okrutnej wymowy, bo tego co tam przeżywałem już dokładnie nie pamiętam.

WSND

Witaj robofix. Większość z Nas trafiła do Krośnic z błachego powodu a szkoła życia którą dostaliśmy odbija się Nam czkawką do dzisiaj. Samo życie.

marysia2374

ja tez byłam z powodu wagarów miedzy innymi

Veron

Czyli standard. Problemy w szkole, to na problemy są... Krośnice. Ale to raczej była zła droga do tego byśmy wyszli na prostą.

Aarle

Też tutaj byłem 82-85 oj dużo by opowiadać i nawet był Michał.W z Łodzi ale krótko domyślacie się o kogo chodzi ? był w mojej grupie na ósemce z pozytywnych rzeczy to najlepsze były czereśnie i czasem wyskok do klubu tam też byłem w kinie na filmie ABBA z szwedzką grupą moją wychowawczynią była pani Teresa Sadowska potem na siódemce pan Jan Kwiecień a moim prześladowcą Seledyński. Chociaż minęło tyle lat to jeszcze wiele nazwisk pamiętam z pewnością większość z nich już nie żyje to też nie chcę przypominać ich nazwisk ale byli też normalni ludzie dobrze też wspominam senseia pana od plastyki w klubie a jak coś się zrobiło to straszyli zastrzykiem z debecyliny jak ktoś jest w temacie to niech piszemchętnie podzielę się wspomnieniami. POZDRAWIAM